Do ostatnich sekund nie było wiadomo, kto w sobotni wieczór zejdzie z parkietu hali Przemyski Ośrodek Sportu i Rekreacji w glorii zwycięzców. Jak było do przewidzenia, nasi wspaniali 💪 Kibice nie mieli powodów do nudy, bo Gladiatorzy po raz kolejny zafundowali im prawdziwy horror. Na szczęście zwycięski horror!
W przedmeczowej zapowiedzi napisaliśmy, że nasz zespół bardzo chciałby się zrehabilitować za nieszczęsną porażkę w Legnicy. Do tego potrzebna była jednak maksymalna mobilizacja, koncentracja i ograniczenie błędów do minimum. Rywal był zacny. Niewygodny i bardzo solidny. Jak przystało na zespoły z czołówki tabeli, można było się spodziewać wyrównanego, zaciętego pojedynku.
Początkowe minuty jednak wcale na to nie wskazywały. Gladiatorzy rozpoczęli z niesłychanie wysokiego pułapu. Zwłaszcza jeśli chodzi o grę w obronie. W porównaniu do spotkania z Siódemką-Miedzią zmienili wszystko. Na dzień dobry rzutu karnego nie wykorzystał najskuteczniejszy zawodnik Stali Mateusz Stupiński i był to zaczątek zupełnie nieudanych minut naszych przeciwników. Aktywną defensywą zmuszani byli do błędów, które Gladiatorzy i tak nie do końca wykorzystywali. W 8. min było 4:0 po bramce Pawła Stołowskiego. Pierwsze trafienie gorzowianie zapisali na swoim koncie dopiero w 10. min, kiedy „siódemkę” wykorzystał Michał Lemaniak. Było jednak więcej niż pewne, że stagnacja w Stali będzie miała swój kres. Tak też się stało.
Zarówno nasz zespół, jak i rywal popełniali sporo błędów w ataku, za to oba pochwalić trzeba za grę defensywną. Gorzowianie bronili bardzo wysoko, co znacznie utrudniało Gladiatorom prowadzenie ataku pozycyjnego. Swoje robiło wyłączenie z gry Pawła Stołowskiego. Ale niewielkim już usprawiedliwieniem jest fakt, że w I połowie nasz zespół na potęgę marnował doskonałe sytuacje do zdobycia bramek. Wykorzystali to przeciwnicy i w 22. min niemal nas dogonili. Było 7:6. Końcówka I połowy to lepszy fragment w komunikacji z kołem. Dzięki dwóm trafieniom z rzędu Dzianisa Krytskiego na trzy minuty przed zejściem do szatni odzyskaliśmy większy komfort – 11:7. Ale po pól godzinie gry nasza przewaga wynosiła ledwie dwie bramki.
Zapowiadało się na dramatyczne i emocjonujące drugie 30 minut. W piłce ręcznej dwie bramki naddatku to żadna przewaga. Przekonali o tym nasi rywale, którzy szybko, bo już w 33. min doprowadzili do pierwszego w tym spotkaniu remisu 12:12. Za kilka chwil jednak to Gladiatorzy uciekli na trzy trafienia (15:12). I taka zabawa w kotka i myszkę trwała już do końca tego spotkania. Obie drużyny popełniały sporo błędów. Raz wymuszonych, innym razem zupełnie dziwacznych. Do 48. min trwała wymiana ciosów. I tych, które kończyły się bramkami, i tych, które przeszywały powietrze, zamiast siatki przeciwnika.
We wspomnianej 48. min był remis 19:19 i sprawy w swoje ręce wzięli nasi skrzydłowi. Kilka przechwytów pozwoliło na kontry kończone przez Tomasza Kulkę. Wtórował mu udanymi i odważnymi akcjami Szymon Światłowski, który otrzymał po potyczce tytuł MVP meczu. We dwójkę rzucili pod rząd 5 bramek i w 54. min wydawało się, nasi Gladiatorzy mają dość spory – jak na wcześniejszy przebieg tego spotkania – komfort. Było wówczas 24:20. Nikt wówczas nie przypuszczał, że więcej bramek nasz zespół już nie zdobędzie…
Drużyna Stali to charakterny team. Nie poddający się do końca i wierzący, mimo przeciwności, że jest w stanie odwrócić losy meczu. Nie poddali się i w tym boju, ale uczciwie trzeba przyznać, że gdyby nie… pomocna dłoń wyciągnięta przez naszą drużynę, byłoby z tym ciężko. Kilka prostych strat Gladiatorów sprawiło, że gorzowianie na kilkadziesiąt sekund przed końcem wrócili do gry. Ponownie z rzutu karnego nie pomylił się M. Lemaniak i stalowcy mieli nasz zespół na wyciągnięcie ręki – 24:23.
Na szczęście heroiczna postawa naszych zawodników w obronie nie pozwoliła gościom na doprowadzenie do remisu i serii rzutów karnych. Ostatnia akcja meczu należała do Gladiatorów. Do finalnej syreny pozostawało kilka sekund, udało się na tyle przetrzymać piłkę, że nasz rywal nie miał już czasu na cokolwiek.
Po meczu była wielka radość i tradycyjny taniec z odśpiewaniem „Mój jest ten kawałek podłogi…”. Dzięki temu zasłużonemu zwycięstwu wróciliśmy do walki o podium #LigiCentralnej!
ORLEN Upstream SRS Przemyśl – Stal Gorzów Wielkopolski 24:23 (12:10)
ORLEN Upstream SRS: Iwasieczko, Sar – Biernat 5, Walczyk 0, Guzdek 1, K. Kroczek 0, Mochocki 0, Stołowski 4, Kipp 0, Błażkowski 0, M. Kroczek 1, Krytski 2, Kubisztal 0, Światłowski 5, Kulka 6.
Stal: Nowicki, Jaśko, Marciniak – Kiersnowski 0, Gintowt 1, Serpina 0, Bronowski 0, Lemaniak 8, Pietrzkiewicz 2, Renicki 2, Nieradko 1, Sulmiński 0, Droździk 0, Kłak 3, Malarek 0, Stupiński 6.
Sędziowali: Dawid Leszczyński (Katowice) i Marcin Szostok (Łaziska Górne).
Kary: ORLEN Upstream SRS – 10 min; Stal – 6 min.
Czerwona kartka: Renicki (48. – gradacja kar).
Widzów: 300.
MVP meczu – Szymon Światłowski
Studio Tańca Chillout serdecznie dziękujemy za wspaniałe występy oraz niesamowity doping 🙂
Grzegorz Gajdzik – portfolio wszystko uwiecznił na zdjęciach 🙂
Lp. | Klub | Punkty |
---|---|---|
1 | Unimetal Recycling MTS Chrzanów | 55 |
2 | AZS AGH Kraków | 48 |
3 | KSSPR Końskie | 42 |
4 | SPR Orzeł Przeworsk | 42 |
5 | KS Viret CMC Zawiercie | 30 |
6 | ORLEN Upstream SRS Przemyśl | 25 |
7 | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 22 |
8 | Luxiona AZS UMCS Lublin | 18 |
9 | SMS ZPRP II Kielce | 18 |
10 | SPR Górnik Zabrze | 17 |
11 | SPR Wisła Sandomierz | 4 |
Lp. | Zawodnik | Bramki |
---|---|---|
1 | KULKA Tomasz | 109 |
2 | KIELAR Kacper | 64 |
3 | GUZDEK Kamil | 60 |
4 | MRÓZ Igor | 49 |
5 | SKAWIŃSKI Karol | 41 |
6 | KROCZEK Mateusz | 38 |
7 | HOIM Mateusz | 34 |
8 | PAW Bartosz | 31 |
9 | ŚWIT Sebastian | 26 |
10 | WALCZYK Patryk | 26 |
11 | KOWALIK Jakub | 22 |
12 | BYKOWSKI Igor | 18 |
13 | KUBIK Paweł | 16 |
14 | MAKUŁA Jakub | 11 |
15 | KUBISZTAL Maciej | 8 |
16 | KROCZEK Karol | 5 |
17 | SURMA Łukasz | 4 |
18 | IWASIECZKO Adam | 2 |
19 | SAR Paweł | 2 |
20 | NOWAK Gracjan | 0 |
21 | ZAJDEL Oskar | 0 |
22 | WRZEŚNIOWSKI Maciej | 0 |
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych w związku z realizacją newslettera klubowego. Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne do przetworzenia zapytania. Rozumiem, że przysługuje mi prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania. Administratorem danych osobowych jest Handball Przemyśl sp. z o.o., ul. 3 maja 19, 37-700 Przemyśl.